W poniedziałek niemiecki minister zdrowia postanowił wstrzymać szczepienia preparatem firmy AstraZeneca. Mimo, że Europejska Agencja Leków wcześniej nigdy nie wydała negatywnej opinii na jej temat, po doniesieniach z Niemiec i innych krajów o zakrzepicy żylnej, postanowiła ponownie ją przebadać. Nie znaleziono jednak żadnych dowodów, że to szczepionki AstraZeneca są odpowiedzialne za te przypadłości. Pojawia się więc nadzieja, że kampania szczepień wkrótce nabierze tempa. Szczepionki są bardzo skuteczne w walce z wirusem Covid-19 dlatego też uważa się, że korzyści płynące ze szczepienia są znacznie większe niż jego ryzyko. EMA zaznacza jednak, że szczepionka powinna być opatrzona ostrzeżeniem, gdyż zgodnie z raportem, w rzadkich przypadkach może powodować zakrzepicę żył mózgowych u kobiet poniżej 55 roku życia.
Uważa się, iż u kobiet przed menopauzą, które mają bardzo niskie ryzyko powikłań po infekcji koronawirusa, należy rozważyć czy szczepienie powinno odbyć się przy użyciu preparatu firmy AstraZeneca. Z drugiej jednak strony, u 80-letniego mężczyzny, któremu grozi ryzyko ciężkiej choroby w wyniku zakażenia Covid-19, stosunek ryzyka wystąpienia powikłań w stosunku do korzyści wygląda zupełnie inaczej w świetle trzeciej fali. Należy również dodać, że nadal nie wiadomo, czy w przypadku wspomnianych powikłań rolę mogą odgrywać niektóre leki czy predyspozycje genetyczne. Dalsze wyjaśnienie tej kwestii potrwa prawdopodobnie długie tygodnie.
Do tej pory podano już 10 milionów dawek szczepionki – z czego, według najnowszych danych RKI, około 8 milionów dostarczyła firma Biontech/Pfizer, 1,78 miliona firma Astrazeneca, a 0,35 miliona firma Moderna. Dwa dni po zawieszeniu szczepień, podano jeszcze 198,000 dawek szczepionki.